Upominki mikołajkowe – wspomnienia
Dzisiaj troszkę powspominamy starą tradycje z moich lat młodości szkolnej.
Za półtorej miesiąca nadejdzie bardzo ważny dzień, który jest wyczekiwany przez miliony dzieciaków na całym świecie. Tym dniem jest 6 grudnia, jeśli ktoś się jeszcze nie domyślił – czyli Mikołajki. W ten też dzień dzieci dostają prezenty od mikołaja oraz organizowane są tak zwane mikołajki w szkole. To właśnie tam wymieniane są upominki mikołajkowe między dzieciakami. Czyżbyś nie słyszał o tym? W takim razie postaram się rozjaśnić temat. Kto wie czy niedługo i tobie nie przyjdzie szukać wraz z własną pociechą prezentu na ten szkolny dzień!
Upominki mikołajkowe, ale jak to działa?
To bardzo proste. Przede wszystkim kilka dni, a nawet dobry ponad tydzień w całej klasie odbywa się losowanie. Wpisywane są imiona wszystkich uczniów na karteczkach, po czym wrzucane są do pudełeczka i mieszane ze sobą. Następnie każdy w klasie ciągnie los z pudełka. Oczywiście nie wolno się wymieniać ani zdradzać kogo się wylosowało. W końcu to część zabawy i całej zagadki oraz otoczka tajemniczości tego od kogo się upominki mikołajkowe dostaje. Chociaż i tak wiemy, że dzieciaki nie zbyt przepadają za przestrzeganiem reguł, więc ciężko to upilnować.
Okej, ale co dalej?
Gdy już każdy kogoś wylosuje to ustalany jest budżet prezentu. Zwykłe upominki mikołajkowe nie przekraczają kwoty 15 – 20 złotych. I tutaj zwykle zaczyna się zabawa. Ponieważ w tym losowaniu jest mała szansa że uda nam się wylosować swojego dobrego kumpla, którego znamy bardzo dobrze i byśmy wiedzieli co kupić. Może się zdarzyć że jako chłopak przyjdzie nam kupować prezent jakiejś dziewczynie, a w tym wieku to nie lada gratka znaleźć coś dla koleżanki. Dlatego często w poszukiwaniach i kupnie pomagają rodzice. To właśnie oni mają zadbać by upominek był adekwatny do wręczanej go osobie oraz mieścił się w odpowiedniej cenie, wyznaczonej na lekcjach przez panią wychowawczynię.
A u was też taki zwyczaj był, gdy jeszcze chodziliście do szkoły?